Niespokojne zatrzymanie #2

W I części omówiliśmy możliwe przyczyny powstawania problemu. Dziś omówimy sposoby radzenia sobie z niespokojnym koniem podczas zatrzymań oraz ruszania.Po lekturze poprzedniego posta stanie się jasne, że pierwszymi elementami, które należy sprawdzić są:
– stan zdrowia konia
– dopasowanie uprzęży
– dobór odpowiedniego powozu i dopasowanie jego elementów do konia.

Może się okazać, że po wyeliminowaniu czynników, które sprawiały koniowi dyskomfort (np. problemy stomatologiczne, za nisko dopięty napierśnik, czy zbyt ciężka bryczka) problem zniknie. Niestety, najczęściej musimy dorzucić jeszcze sporą dozę cierpliwego treningu, ponieważ koń zdążył sobie wyrobić nawyk, bądź też przyczyną nie było jedynie dopasowanie uprzęży, ale również błędy popełniane przez powożącego.Na wstępie podkreślę i zapewne na koniec również o tym przypomnę, że metody treningowe ZAWSZE należy dostosować indywidualnie do danego konia, jego problemu oraz – co ważne – do podłoża tego problemu. Nieco inaczej będziemy pracować z koniem, który rusza niespokojnie ze względu na to, że miał za ciężką bryczkę, a inaczej z koniem, który od początku treningu jest bardzo podniecony, bądź też jest przyzwyczajony, że ruszanie sprawia ból (np. przez zły dobór wędzidła lub/i problemy stomatologiczne). Przedstawię więc Wam ogólne zasady i procesy do jakich stosujemy się w tych przypadkach, ale musicie brać pod uwagę, że rodzaj, długość oraz nasze podejście zmieniają się w zależności od konia, z którym pracujemy.

Jeśli Wasz trening nie przynosi oczekiwanych rezultatów, macie jakiekolwiek wątpliwości w jaki sposób pracować właśnie z Waszym koniem, bądź też boicie się jego reakcji – poproście o pomoc specjalistę. Unikniecie w ten sposób pogłębiania problemu bądź też narażania Waszego i konia zdrowia na uszczerbek.

W jaki sposób pracować z koniem, który ma problem ze spokojnym zatrzymaniem oraz ruszaniem w zaprzęgu?

1. Rozpoznanie podłoża problemu
Wywiad z właścicielem, pobieżne przebadanie konia, obserwacja pracy bądź też przebadanie sprzętu, z którym pracował koń daje nam odpowiedź na podłoże problemu ze spokojną pracą u danego konia.

2. Wyeliminowanie czynników, które mogą powodować problem
Jak wspominałam, zawsze zaczynamy od eliminacji niejako najprostszych czynników, które mogą powodować ból, czyli problemów zdrowotnych konia (wizyta weterynarza lub/i fizjoterapeuty) oraz niedopasowanego sprzętu. Często problemem jest kombinacja zarówno wymienionych powyżej czynników jak i błędów treningowych.

3. Powrót do podstaw
Niezależnie od skali problemu zawsze warto wrócić do podstaw czyli do pracy z ziemi. Czynimy tak również nawet jeśli wiemy, że problem przejawia się jedynie w bryczce, albo problemem jest strach np. przed dotykiem dyszli. Dlaczego? Ponieważ musimy być przekonani, że koń posłusznie reaguje na nasze komendy głosowe (zwiększenie bezpieczeństwa pracy) oraz że jest w stanie stać i ruszać spokojnie bez powozu. Jeśli koń nie jest w stanie tego wykonać na danym etapie NIE PRZECHODZIMY DALEJ. Jeśli będziecie wykonywać pracę prawidłowo i systematycznie – postępy nadejdą. Jeśli przez dwa tygodnie do miesiąca nie widzicie ŻADNYCH postępów w pracy – poproście o pomoc/konsultacje specjalistę.

4. Etapy pracy
Pracujemy na takich etapach:- spokojnie prowadzenie, przygotowywanie konia, podawanie nóg, akceptacja dotyku we wszystkich miejscach,
– praca na lonży na kantarze i kawecanie
– praca w przejściach, pilnowanie posłuszeństwa w reakcjach na komendy głosowe lonżującego
– praca na lonży na ogłowiu z wypięciem i bez
– praca na dwóch lonżach
– na tym etapie (w zależności od konia można rozpocząć tę pracę wcześniej) oswajamy konia z wyglądem bryczki, z różnymi hałasami, obecnością psów, ludzi itp. Szukamy innych źródeł występującego problemu i pracujemy nad nimi.
– praca na dwóch lonżach z oponą
– zaprzęganie i bardzo krótka praca w zaprzęgu
– właściwa praca w zaprzęgu

Na każdym z tych etapów koń musi wykazywać posłuszeństwo na komendy głosowe i niegłosowe powożącego oraz spokojnie utrzymywać zatrzymanie na okres czasu tak długi, jak życzy sobie tego powożący. Wprowadzamy dużą ilość przejść pomiędzy chodami, zwłaszcza zatrzymanie – stęp – kłus i dbamy o jakość każdego przejścia. Im bardziej koń szaleje/wykazuje nieposłuszeństwo tym dłużej pozostajemy na etapach podstawowych, tak by koń przyzwyczaił się, że zatrzymanie jest czymś przyjemnym, ale i wymaga od niego bezwzględnego posłuszeństwa. Wymaga to cierpliwości również od lonżującego. Praca nad zatrzymaniami nie jest może bardzo fascynująca, ale przynosi niesamowite efekty.

5. Wskazówki do pracy
Do pracy w zaprzęgu przechodzimy dopiero gdy koń podczas pracy z ziemi jest spokojny, posłuszny, potrafi spokojnie stać zarówno przez 5, 30 sekund jak i 2 minuty (na polecenie lonżującego) oraz spokojnie ruszać na komendę szkoleniowca. Należy pamiętać, że do pracy z koniem w zaprzęgu należy mieć luzaka, dzięki któremu bezpiecznie zaprzęgamy konia do powozu, a podczas wsiadania powożącego na bryczkę przytrzymuje on konia za uzdę, bądź też na lonży czy uwiązie, ale stojąc bezpośrednio obok konia. Dodatkowo przy pracy z koniem, który ma problem ze spokojnym zatrzymaniem i ruszaniem warto zaprosić jeszcze jednego luzaka. Jeden idzie na tył bryczki, a drugi wspomaga proces treningowy z ziemi. Pierwsza rzecz, na którą należy zwrócić uwagę jest to, żeby koń pozostawał spokojny przy wsiadaniu na bryczkę. Luzak stojący przy koniu pilnuje by nie ruszył on do przodu, sam utrzymując spokojną postawę i ton głosu ciała. Powożący siada w koźle, przygotowuje się do jazdy i… jeszcze nie rusza 😉 Czy koń jest spokojny czy też nie, prosimy o jeszcze chwilę zatrzymania tak, by koń wyrobił w sobie nawyk czekania na polecenie głosowe powożącego, a nie ruszania kiedy tylko powożący zasiądzie na powóz.

 

Wrócimy teraz do konia, który jest widoczny na zdjęciach do postów na ten temat. Wałach Nordstern również ma problem ze spokojnym staniem i ruszaniem w zaprzęgu. Przeszliśmy cały etap podstawowej pracy z ziemi, na której Nordstern nie wykazywał problemów. Okazało się, że momentem zapalnym, jest chwila, kiedy luzak schodzi Nordsternowi z oczu – koń skojarzył to z sygnałem do ruszenia. Wystarczyło, że parę – parędziesiąt razy skojarzenie to zostało wzmocnione w treningu – i mamy zakorzeniony dość głęboko problem. Znów podkreślę więc jak ważne jest indywidualne podejście do treningu. Najczęściej trzeba wykazać się cierpliwością, ale też i sprytem. W związku ze znalezieniem przyczyny problemów Nordsterna z ruszaniem w zaprzęgu rozpoczęliśmy nad nim pracę. Niezbędny okazuje się tutaj luzak. Rozpoczynając pracę luzak stoi przy jego głowie, chwilę go głaszcze i odchodzi. W tym momencie Nordstern na ogół chce ruszyć, ale powożący mu na to nie pozwala dając komendę głosową do zatrzymania oraz przytrzymując lejce. Wałach odczuwa w związku z tym niepokój, więc na ogół kręci się jeszcze w miejscu, nawet wspina, ale my spokojnie czekamy aż się nieco uspokoi. Wtedy luzak podchodzi po raz drugi, ponownie go głaszcze i odchodzi. Ponownie czekamy na moment spokoju. Nie czekamy jednak aż Nordstern wykona zadanie idealnie, ważne jest wyczucie momentu, kiedy nieco odpuści psychicznie. Po 2-3 powtórzeniach ruszamy do przodu. Na tym etapie ruszenie nie jest jeszcze idealne, ale staramy się konia jak najszybciej uspokoić i poprosić o ruch stępem do przodu. Po krótkiej rozgrzewce w stępie i kłusie ponownie przechodzimy do żmudnej pracy nad zatrzymaniem. Ponownie prosimy luzaka o pogłaskanie konia po pysku, on odchodzi, my czekamy aż koń się uspokoi i ponownie ruszamy starając się by przejście było jak najspokojniejsze. Dzięki temu pracujemy zarówno nad spokojnym zatrzymaniem jak i ruszeniem. Jeśli wykonujemy pracę prawidłowo, a wszyscy są bezwzględnie spokojni otrzymujemy stopniową poprawę z treningu na trening. Pamiętajcie, nie oczekujemy cudów od razu, ale doceniamy choć niewielkie postępy. Na ogół po miesiącu do trzech takiej pracy koń jest nie do poznania, a trening nie kojarzy mu się już z pędzeniem i niepokojem, dzięki czemu otrzymujemy konia bardziej rozluźnionego psychicznie i fizycznie.
Należy jednak podkreślić, że pracować nad tym zagadnieniem z koniem będziemy musieli już do końca życia i każdej nadażającej się okazji, ponieważ powrót do nawyków jest dużo szybszy niż ich wyplenienie! Pamiętajcie więc o prawidłowym treningu i poproście o pieczę doświadczonego trenera. Dodam również, że wchodząc na „wyższe” etapy nie rezygnujemy z pracy na tych poprzednich, tego typu treningi wykonujemy wtedy po prostu rzadziej w ciągu tygodnia. Tu również należy się wykazać dużym wyczuciem i doświadczeniem. Ponownie podkreślę istotę dopasowania treningu do danego konia. Należy wykazać się sprytem, empatią i darem obserwacji.

Inne przykłady podłoża problemów i sposobów ich wyplenienia:
– koń boi się widoku bryczki za sobą – praca w okularach, ale również oswajanie z widokiem bryczki i jej hałasem podczas etapu lonżowania konia (podchodzimy do bryczki, dajemy przy niej smaczki, bawimy się różnymi elementami jej budowy podczas gdy koń spokojnie stoi obok) itp.
– koń boi się hałasu – praca na lonży z oponą na różnych podłożach, prowokowanie różnych, nagłych hałasów, podczepienie hałasujących puszek za oponę itp.
– koń nie lubi dotyku bata i dyszli – odczulanie, spotkanie z fizjoterapeutąPowodów jest mnóstwo, a w znalezieniu odpowiedniego rozwiązania często należy wykazać się kreatywnością, zrozumieniem i cierpliwością.

Jak widzicie temat jest bardzo szeroki. Im więcej pisze, tym więcej wydaje mi się że powinnam poruszyć. Jeśli więc macie jakieś pytania czy wątpliwości – śmiało piszcie. Pamiętajcie też, że najlepsze co możecie zrobić dla swojego konia to dobry start w pracę zaprzęgową. Jeśli Twój koń ma taki problem, bądź też chcesz w sposób profesjonalny przygotować go do pracy w zaprzęgu – zapraszamy do kontaktu 🙂

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *